Wielkie pastwisko
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny

Calypto

Opss ale ja mądra!xD
Klacz spojrzała na V. z zaciekawiniem lecz nie podeszła do niej.

Virginia

Nagle otworzyła szeroko oczy. Poderwała się na równe nogi. Chwila rozmyślań przekonała ją, że dobrze postąpiła. Popatrzyła z uwagą na otaczające ją pastwisko.

Czarny Świt

Będąc już daleko zatrzymała się, jej boki unosiły się i opadały regularnie, niemal do rytmu kroków. Skrzywiła się. Dawniej mogła biec kilometrami bez najmniejszego zmęczenia. A tutaj ? Trzy-cztery i już ma zadyszkę. Szła powoli, by uspokoić oddech, co najciekawsze - nadal nie widziała końca pastwiska. Coraz bardziej jej się tutaj podobało. Przymknęła oczy i wzięła głęboki wdech po czym wypuściła powietrze i schyliła łeb muskając pyskiem trawę. Jej zapach zdradzaj obecność ziół. Siwe klacze. Jej myśli krążyły wokół nich, tak dawno nie widziała żadnych koni...
usłyszała jakiś szmer i postawiła uszy, nerwowo zarżała i potrząsnęła łbem, jednak uspokoiła się zaraz widząc, iż to tylko jakiś kundel. SPokojnym krokiem ruszyła dalej.

Calypto

Klacz spojrzała na obie klacze i potrząsnęła głową zrzucając na oczy czarną grzywę.

Czarny Świt

Zniknęła z pola widzenia klaczy, wiatr wiejący ze strony pobliskiego lasu przyniósł jej znajomy, psi zapach. Zarżała nerwowo. Teraz podobało jej się to coraz mniej. Przyspieszyła do stępa.

Virginia

Ruszyła kłusem. Jej kroki były wolne i regularne. Jednak widać było w nich wiele energii. Sprężyście unoszone nogi opadały łagodnie uderzając lekko o ziemię. Robiła to bez najmniejszego zastanowienia, ale mimo wszystko wyglądała to jakby myślała na każdym ruchem. Popatrzyła w biegu na Calypto. Czy to nowa klacz w stajni? pomyślała i zatoczyła koło podbiegając do niej.

Calypto

Klacz nie odczytała itencji V. wstała i satnęła dumnie podnosząc glowę i ogon.Jej oczy wyrażały zaciekawienie ale i lekką pogardę. Lecz Calypto zawsze miała ten błysk pogardy w oku...Może dlattego że jak na swój wiek wiele przeszła...

Virginia

Zatrzymała się kilka metrów od klaczy. Skrzywiła się widząc dumę i pogardę jaką obdarzyła ją klacz. Nie lubię gdy tak na nią patrzeć. Chciała coś na ten temat powiedzieć, ale powstrzymała się. Nie oceniaj po pozorach... powtórzyła sobie w myślach i westchnęła. Lekko skinęła łbem w jej stronę i spróbowała się uśmiechnąć.
-Witaj.- powiedziała chłodno, ale bez szczypty arogancji. Raczej niepewności,- Niedawno tu przybyłaś, prawda? Tak samo jak ja. Z jakiej jesteś stajni?- Zapytała z przeczuciem, że nie powinna zadawać tego pytania.

Czarny Świt

Ona tymczasem zatoczyła łuk i wróciła do miejsca, z którego zaczęła bieg. Najpierw dało się słyszeć jej miarowe kroki, a potem ukazała się sylwetka klaczy. Zatrzymała się, schyliła łeb i skubnęła trawy, jakby na próbę.

Virginia

Patrzyła na Calypto z uwagą czekając na odpowiedź. Kątem oka zauważyła CŚ.

Czarny Świt

Uniosła głowę i zauważyła dwie klacze. Nie podeszła jednak do nich, nie chcąc przerywać rozmowy. Postąpiła parę kroków do przodu wciąż ze schylonym łbem, smakując trawę z delikatną nutką innych ziół. jak świat długi i szeroki takich dziwów nie widziała.
Lekki wietrzyk, który się zerwał przyniósł jej woń Calypto i Virgini. Podniosła głowę i wstrząsnęła grzywą parsknąwszy cicho. Czy mi się wydaje, czy kara nie ma woni stajennego konia ? - przemknęło jej przez myśl.

Chase

Przyszła powoli na pastwisko. Stanęła przy płocie. Uśmiechnęła się patrząc na Kasztanowatą klacz. Tylko ją kojarzyła.

Czarny Świt

Podniosła łeb i rozejrzała się dookoła słysząc jakby znajomy dźwięk. Zauważyła człowieka i zarżała na powitanie.

Chase

Wyciągnęła rękę i cmoknęła zachęcająco szukając w kieszeni przysmaków.

Phantom

Szedł stępem nie zwracając zbytniej uwagi na to co się wokół jego działo. Stanął sobie dalej od całego zamieszania i schylił jeb by skubnąć troszkę jesiennej trawy. Od czasu do czasu spoglądał kątem oka na psa uwiązanego za płotem. Nie był to najspokojniejszy pies świata z tego co udało mu się zauważyć. Skubał sobie spokojnie trawkę robiąc parę kroków co jakiś czas.